Kraków, 8 czerwca 1979 r. Przemówienie do młodzieży zgromadzonej przed kościołem OO. Paulinów na Skałce
W tym, co powiem z kolei, nie chciałbym naruszyć kompetencji, wysokiej kompetencji, dwóch znakomitych duszpasterzy młodzieżowych, z których każdy w archidiecezji krakowskiej - bo o tej tylko mówię w tej chwili - reprezentuje swój kierunek, mianowicie księdza Franciszka Chowańca, który jest archidiecezjalnym duszpasterzem ruchu oazowego czy też liturgicznej służby ołtarza - zdaje się, że nazwa pierwsza jest pełniejsza. Jest to część ogólnopolskiego ruchu młodzieżowego, ruchu żywego Kościoła, którego krajowym moderatorem jest ksiądz profesor Franciszek Blachnicki. Z przedstawicielami tego ruchu, w wymiarze krajowym, spotkałem się w Nowym Targu, bo tam jest ich stolica, na Podhalu. Od księdza Franciszka Chowańca przechodzę do księdza Antoniego Sołtysika i zaczynam od jego wyglądu zewnętrznego, którym się martwię; strasznie zmizerniał, odkąd mnie tu nie ma. Ksiądz Antoni ma ogromną pasję młodzieżową, pasję do duszpasterstwa młodzieżowego - po prostu go ta pasja zjada - i otwiera się w kierunku wszystkich grup młodzieżowych. Wiele sposobów duszpasterzowania jest podobnych do ruchu oazowego, ale profil nieco odmienny. Znamienne jest na przykład wprowadzenie elementu patriotycznego, elementu kultury narodowej, prócz tego jest jeszcze jedna różnica: „oazy” trwają dwa tygodnie, a rekolekcje apostolskie jeden tydzień. Taka była różnica... Myślę, że dalej jest. Więcej się nie wdaję w te szczegóły.
Moi drodzy, ja wam chcę powiedzieć jedno, mianowicie, że ja nie mam - wprawdzie jestem już starszy człowiek - no, nie mam już takiej pasji młodzieżowej jak ksiądz Antoni czy ksiądz Franciszek, jestem już starszy człowiek, ale kiedy się zbliżyło lato, albo i nawet środek zimy, ruszyły „oazy” i ruszyły rekolekcje, jeździłem chętnie od grupy do grupy - a najbardziej starałem się trafić na „pogodny wieczór”. Osobne słowa kieruję pod adresem Sacrosongu. Od dobrych już kilku lat trwa i rozwija się ta inicjatywa, której owoce należą zarówno do dziedziny kultury, jak też do dziedziny duszpasterstwa.
Oto bowiem coroczny konkurs, a raczej festiwal, daje sposobność tak licznym talentom artystycznym z dziedziny poezji, kompozycji i muzyki wypowiadać się w duchu chrześcijańskiej inspiracji artystycznej. Owocem tej inspiracji jest naprzód utwór literacki, tekst poetycki, który potem z kolei staje się utworem muzycznym - a w ramach Sacrosongu osiąga zwykle swe pierwsze wykonanie. Ukształtowana w taki sposób wartość kulturalna jest świadectwem autentycznego życia duchowego. Świadczy o tym, że treści chrześcijańskie nadal posiadają swe rzeczywiste prawo obywatelstwa w duszach twórców. Owszem, że są właściwie niezastąpione jako źródło inspiracji. Sacrosong mówi rok po roku o społecznym zasięgu tejże inspiracji w Polsce.
Równocześnie jego dzieło - to znaczy właśnie owe utwory wypracowane na warsztacie Sacrosongu - staje się z kolei ogromną pomocą ewangelizacji i duszpasterstwa, zwłaszcza wśród młodego pokolenia. Utwory te odpowiadają potrzebom myślenia, odczuwania, wypowiadania się, które dla tego pokolenia są właściwe. Życzę więc, ażeby nadal nie zabrakło Sacrosongowi w Polsce natchnień - i aby owoce jego twórczości nadal trafiały do duszpasterstwa. Aby stawały się wyrazem i środkiem współczesnej ewangelizacji!