GN 47/2024 Archiwum

... cieszę się z tego, że to duszpasterstwo jest tak rozbudowane

Kraków, 8 czerwca 1979 r. Przemówienie do młodzieży zgromadzonej przed kościołem OO. Paulinów na Skałce

Moi Drodzy!

Ja sobie napisałem przemówienie na to nasze spotkanie dzisiejsze, ale po tym, co usłyszałem, postanowiłem tego przemówienia nie wygłaszać [zob. Przemówienie do młodzieży red.]. Może i dlatego, że już trochę brakuje mi głosu, ale przede wszystkim dlatego, że nie odpowiada ono w pełni temu, co tutaj usłyszałem. Poza tym jeszcze jako tako po polsku potrafię mówić, nie tylko czytać.

To wszystko, co usłyszałem, dotknęło spraw, które były mi bliskie, właściwie były moje przez wszystkie lata mego kapłaństwa (nie mówię: biskupstwa), kapłaństwa. Ja zastosuję odwrotną kolejność aniżeli ta, którą wyście zastosowali. Zacznę od duszpasterstwa akademickiego, ponieważ z tym duszpasterstwem zetknąłem się najwcześniej. Bardzo lubię słuchać tej piosenki o barce czy łodzi, ponieważ to mi przypomina moment, kiedy sam zostałem wezwany z łodzi. Zostałem wezwany, ażeby być biskupem, w czasie, kiedy byłem na kajakach, można by powiedzieć - na łodziach. I wcale nie było łatwe to wezwanie, bo wypadało w samym środku wędrówki po bardzo trudnej trasie. I muszę się wam przyznać, że bardzo trudno mi rozstać się z polską przyrodą i z górami, i z jeziorami. Nie wiem, jak to będzie!

Moi drodzy, z tego, co powiedziałem, ktoś mógłby pomyśleć, że duszpasterstwo akademickie to tylko chodzenie na wycieczki, wyprawy na kajakach. To jest bardzo błędny pogląd, bo wielu ludzi uprawia turystykę, a z tego jeszcze całkiem nie wynika duszpasterstwo. Natomiast dla nas, dla księdza biskupa Jana i dla mnie, we wczesnych latach pięćdziesiątych stało się rzeczą jasną, że jeżeli to duszpasterstwo ma sięgać w różne wymiary życia młodych ludzi, studentów, to nie może się kończyć tylko na kościele, musi szukać sobie jeszcze innych terenów. Dzisiaj to jest prawda powszechnie znana, dzisiaj ten styl życia i styl działalności duszpasterstwa akademickiego jest powszechnie przyjęty. Ale wtedy to były początki.

Mówiąc o sprawie duszpasterstwa akademickiego, zdaję sobie sprawę z tego, że jest ono w Polsce w ogóle, a w Krakowie w szczególności, rozbudowane bardzo. Próbowałem coś z tego nawet przenieść już w tym roku do Rzymu. Jak człowiek się do czegoś przyzwyczai, to mu trudno bez tego żyć i zażądałem sobie, żeby u Świętego Piotra zgromadziła się młodzież akademicka, przynajmniej jeden raz w Wielkim Poście. Rzeczywiście zgromadziła się, wypełniła Bazylikę i raz do nich przemówiłem - Pasqua con gli studenti [Wielkanoc ze studentami - red. ]. I to jest nawyk, który stąd wyniosłem.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..