GN 41/2024 Archiwum

Dziennik pobytu Ojca św. w Polsce

NOWY TARG - 8.VI - SIÓDMY DZIEŃ PIELGRZYMKI

NOWY TARG
Piątek 8 czerwca był dla Podhalan niezapomnianym dniem. Mówiono, że to były prymicje papieskie na Podhalu. Górale często modlili się razem z kard. Woj tyła za Ojca św,, w tym dniu mogli się modlić razem 2. Ojcem ś w.
Świat góralski - można powiedzieć - stawił się w komplecie na spotkanie z Papieżem. Na lotnisku pod Nowym Targiem zebrały się tak ogromne rzesze ludzi, że - zdawało się - górale chcą pobić frekwencję wszystkich pozostałych uroczystości z Ojcem św. Podobnie też głęboko wzięli sobie do serca sprawę przystrojenia domów i dróg. Tylu girland kwiatów, wstążeczek, zdjęć Papieża nie oglądałem nigdzie. Jedynie trasa z Krakowa przez Olkusz do Bolesławia była tak bogato umajona.
Ołtarz wybudowano w kształcie góralskiej koliby, i został tak ustawiony, aby Ojciec św. mógł mieć przed oczami Tatry. Przed ołtarzem stanęła figura Matki Boskiej Ludźmierskiej. Chóry i kapele góralskie, niezliczona liczba górali w pełnej gali, morze głów ludzkich i zamglone nieco szczyty Tatr – widział przed sobą Ojciec św., kiedy po wylądowaniu i przejeździe specjalnym samochodem wszedł na ołtarzowe podium. Na początku Mszy św. Papież przywitał wszystkich przybyłych pielgrzymów. Witał z humorem, po góralsku, swoich dawnych diecezjan jak i przybyłych z całego świata ceprów: „co siek dzisiok na górali nazdali". W przemówieniu - homilii Ojciec św. odwoływał się często do tego, co bliskie sercu Podhalan: miłości do ziemi.
Niezwykle barwny widok przedstawiała procesja z darami, w której górale ofiarowali Papieżowi artystycznie wykonane przedmioty kultu, symboliczne owoce trudnej pracy na roli, księgę przyrzeczenia abstynencji. Po Mszy św. Papież pobłogosławił księgi Pisma św. przyniesione przez przedstawicieli ruchu odnowy Kościoła oraz uświęcił kamienie węgielne pod budujące się nowe kościoły w diecezji krakowskiej i tarnowskiej. Następnie Ojciec św. wsiadł do specjalnego samochodu i przejechał kilkakrotnie wśród wiwatujących tłumów. Ci, którzy ze względu na daleką odległość nie mogli go dojrzeć przy ołtarzu, teraz cieszyli się jego uradowaną twarzą, przyjmowali Błogosławieństwo, śpiewali głośno rozradowani. Unoszący się śmigłowiec z Papieżem a pokładzie żegnały owacyjnie rzesze Podhalan. Helikopter zamiast w kierunku Krakowa poleciał w stronę Zakopanego. Ojciec św. chciał pożegnać się także z górami, po których tylokrotnie wędrował z plecakiem na ramionach. W kilka chwil później zaczął padać deszcz – co zostało skomentowane przez górali jako opłakiwanie przez góry rozstania z Papieżem.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..