GN 47/2024 Archiwum

Nasza praca duszpasterska domaga się tego, abyśmy byli blisko ludzi i wszystkich ludzkich spraw ...

Częstochowa, 6 czerwca 1979 r. Przemówienie do księży zgromadzonych w katedrze

Drodzy moi Bracia w kapłaństwie, a zarazem umiłowani w tymże samym Chrystusowym kapłaństwie Synowie!

1.
Spotykamy się tutaj w katedrze częstochowskiej pod wezwaniem Świętej Rodziny, ale także u stóp Bogarodzicy, w obliczu naszej Matki: Matki kapłanów. Spotykamy się w niezwykłych okolicznościach, które zapewne tak samo jak i ja głęboko odczuwacie, dał temu wyraz biskup Stefan. Bo przecież ten, który tu dzisiaj stoi wobec was, doznał łaski powołania kapłańskiego na polskiej ziemi, przeszedł przez polskie seminarium duchowne (w znacznej mierze podziemne, bo w czasie okupacji), kształcił się na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, otrzymał święcenia kapłańskie z rąk polskiego biskupa: niezapomnianego i niezłomnego księcia - kardynała Adama Stefana Sapiehy, uczestniczył w tych samych doświadczeniach Kościoła i narodu, co i wy...

To przede wszystkim pragnę wam powiedzieć przy dzisiejszym spotkaniu. To, co tutaj we mnie się ugruntowało - to, co stąd wyniosłem, odzywa się stale żywym echem podczas wszystkich moich spotkań z kapłanami, jakie miałem sposobność odbyć od dnia 16 października. I dlatego też dzisiaj, spotykając się z wami, pragnę odwołać się nade wszystko do słów, które przy tych różnych spotkaniach już wypowiedziałem. Uważam bowiem, że wszyscy macie jakiś udział w ich sformułowaniu, że należy się wam jakaś cząstka praw autorskich. Uważam z kolei, że - choć wypowiedziane już z Rzymu lub skądinąd - odnoszą się one również do was, w Polsce.

2. Oto fragment przemówienia wygłoszonego do kapłanów diecezjalnych i zakonnych diecezji rzymskiej w dniu 9 listopada ubiegłego roku.

„Mam w żywej pamięci - mówiłem wtedy - tych wspaniałych, gorliwych, nieraz heroicznych kapłanów, z którymi wspólnie mogłem podejmować te starania i zmagania... Ogromne usługi w dotychczasowej pracy biskupiej oddała mi Rada Kapłańska jako wspólnota i środowisko wspólnej z biskupem troski o życie całego prezbiterium, o skuteczność jego duszpasterskiej działalności... Kiedy was tu dzisiaj po raz pierwszy spotykam i witam - mówiłem dalej do duchowieństwa w Rzymie - mam jeszcze w oczach i w sercu prezbiterium Kościoła krakowskiego: te wszystkie nasze spotkania przy różnych okazjach, te niezliczone rozmowy, które zaczynały się jeszcze w latach seminaryjnych, te zjazdy poszczególnych roczników kapłańskich, na które byłem zapraszany i w których z radością i pożytkiem uczestniczyłem”.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..