Było to w sobotnie przedpołudnie. W kościele pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła w Skierniewicach Mszą św. rozpoczął się VI Diecezjalny Dzień Kobiet.
Hanka Ordonówna w 1933 roku przepięknie zaśpiewała piosenkę o miłości, która niejednemu wycisnęła z oczu łzy.
Napisała do mnie jedna z Czytelniczek, że powinienem zabrać głos w sprawie języka używanego przez nas na co dzień, w tym wyrażeń wulgarnych i tych potocznie nazywanych przekleństwami.
Schody przed budynkiem redakcji „Gościa Niedzielnego” są wyśmienitym punktem obserwacyjnym.
Wiedza lekarza podnosi mu głowę, nawet i wobec możnowładców będą go podziwiać.
Mowa jest źródłem nieporozumień. Wpisz ten cytat, Szanowny Czytelniku, w jakąkolwiek wyszukiwarkę, a uzyskasz tysiące odnośników do tekstów, w których inni (zazwyczaj uczniowie) usiłują powiedzieć, co autor miał na myśli.
No i skończyło się. W pewnym sensie, oczywiście. Zawieja okołoświątecznych reklam przeszła przez tę ziemię, nie pozostawiając na niej ani jednego milimetra kwadratowego wolnego od towaru.